Ponieważ jestem jeszcze młody, życie nakazuje dalej realizować plan. Dochodzę do punktu małżeństwo. Poszczególne podpunkty w drodze do małżeństwa można realizować w przerwie między trasami. Ale samego punktu kulminacyjnego nie załatwisz w przerwie między trasami. Niemożliwością jest urlop miesięczny, wygenerujesz za duże straty firmie. Trzeba zatrudnić kogoś na Twoje zastępstwo a raczej nikt nie przyjdzie pracować na miesiąc za Ciebie tylko będzie chciał być "normalnie" zatrudniony. Więc albo się zwolnisz i będziesz wesołym, żonatym bezrobotnym albo weźmiesz ślub w przerwie między trasami a w podróż poślubną weźmiesz żonę i pojedziecie sobie w trasę. To nie są tylko wybory, wybory, wybory... To są najtrudniejsze wybory, najtrudniejsze wybory, najtrudniejsze wybory. Dlatego mówię sobie dość po raz chyba już nie wiem który z rzędu. Wolę być bezrobotny niż przejeździć jeden z bardzo ważnych okresów w życiu! I cóż mija miesiąc od kiedy nie pracuję. Nie chodzi o to, że pracy nie ma, bo praca jest. Ale znów trzeba dokonać najtrudniejszego wyboru...
Świat widziany okiem kierowcy ciężarówki.
Życie kierowcy.
Zdjęcia.
Trasy.
Dziennik kabinowy.
Tkaczykowski, kierowca, chłodnia, podwójna obsada, transport międzynarodowy...
Odwiedź facebook...
wtorek, 22 października 2013
Plan na życie...
Ponieważ jestem jeszcze młody, życie nakazuje dalej realizować plan. Dochodzę do punktu małżeństwo. Poszczególne podpunkty w drodze do małżeństwa można realizować w przerwie między trasami. Ale samego punktu kulminacyjnego nie załatwisz w przerwie między trasami. Niemożliwością jest urlop miesięczny, wygenerujesz za duże straty firmie. Trzeba zatrudnić kogoś na Twoje zastępstwo a raczej nikt nie przyjdzie pracować na miesiąc za Ciebie tylko będzie chciał być "normalnie" zatrudniony. Więc albo się zwolnisz i będziesz wesołym, żonatym bezrobotnym albo weźmiesz ślub w przerwie między trasami a w podróż poślubną weźmiesz żonę i pojedziecie sobie w trasę. To nie są tylko wybory, wybory, wybory... To są najtrudniejsze wybory, najtrudniejsze wybory, najtrudniejsze wybory. Dlatego mówię sobie dość po raz chyba już nie wiem który z rzędu. Wolę być bezrobotny niż przejeździć jeden z bardzo ważnych okresów w życiu! I cóż mija miesiąc od kiedy nie pracuję. Nie chodzi o to, że pracy nie ma, bo praca jest. Ale znów trzeba dokonać najtrudniejszego wyboru...
Subskrybuj:
Posty (Atom)