Odwiedź facebook...



sobota, 17 grudnia 2016

sobota, 2 kwietnia 2016

Aktualizacja pozycji...

Witajcie! Wiem, wiem, wiem... Oczywiście od niepamiętnych czasów obiecuje sobie i wam, że powrócę do pisania bloga... Nie bardzo mi to w sumie idzie, czasami myślę sobie, że albo brakuje mi pomysłów na posty, albo zwyczajnie mam lenia... Czasami sobie w ogóle myślę co ja w tych internetach robię? Ale jest szansa... Podwójna obsada w której przyszło mi pracować nie sprzyja w prowadzeniu działalności internetowej. Na początku plan był ambitny! Wciągnąłem w to mojego zmiennika, miałem nadzieję na dobre filmy, dobre zdjęcia ale w sumie nic konkretnego z tego nie wychodzi poza tym, że wspólnie wystąpiliśmy w telewizji, zresztą nie o tym chciałem teraz pisać. Zastanawiam się nad powrotem do pisania bloga, kosztem ograniczenia oczywiście działalności na Facebooku, przede wszystkim z tego względu, że w tygodniu nie jestem sam w trasie. Ciężko mi nad jakimkolwiek projektem pracować. Facebook to droga na skróty... Wstawiam zdjęcie, dopisuję jedno zdanie, 50tyś odbiorców, 1,5tyś like'ów i dziękuję. Dość spory czas temu zmieniłem swoją działalność i większy nacisk położyłem właśnie na funpage i zdawkowe informacje, blog mi się znudził i strasznie opornie szło mi z jego rozpowszechnianiem. Zdecydowanie mniej ludzi czyta blogi niż przegląda Facebook ale te cyferki już nie robią na mnie wielkiego wrażenia...
Znudziły mi się już trochę facebookowe telegramy i naszło mnie, aby trochę oglądalności przerzucić z powrotem na blog. Wiem, że mam czytelników, dosłownie, którzy tylko czekają aż pojawi się kolejny wpis. Wiem, bo z pierwszymi czytelnikami Tkaczykowskiego znam się osobiście i do dzisiaj utrzymujemy kontakty. Mam kilka pomysłów na posty, myślę ciekawych, które zapewnią mi miło spędzony czas przed ekranem i klawiaturą mojego komputera.
Ale wiecie co? Zawsze nachodzi mnie ochota na blogowanie wtedy, kiedy moja rodzina już śpi a ja mam chwilę czasu dla siebie... Jest piątek... Ooo! Czekajcie, dlaczego ja siedzę bez browara? (...) Noo, już lepiej. O czym to ja pisałem? Ach tak...
Jest piątek, dzisiaj w końcu po tak długim czasie jazdy w podwójnej obsadzie miałem okazję karnąć się rundkę po kraju w pojedynkę! Co prawda w kółku Gdynia - Bydgoszcz - Gdynia, ale przyniosło mi to nieoczekiwaną satysfakcję :) Bardzo lubię transport krajowy, zajmowałem się tym przez ostatnie ponad 5 lat. Ale za dobrze mi w mojej obecnej firmie żebym myślał o powrocie na stare śmieci... Zresztą pracując w międzynarodowym transporcie i to jeszcze w podwójnej obsadzie moja stopa życiowa podniosła się tak, że nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze przyjdzie mi pracować na "krajówce"... Bo fajnie jest kiedy podwaja się swoją pensję, albo prawie potraja, gorzej jest zarobić o połowę mniej. To już wiecie co skłoniło mnie do jazdy w podwójnej obsadzie. Ale nie tylko zresztą... Więcej w trasie byłem na krajówce w pojedynkę niż w podwójnej na międzynarodówce, a pieniądze dwa razy mniejsze właśnie... Ale jak to mówią, ktoś to musi robić.
Kolejno... Dzisiaj odebrało się nowe auto z nową naczepą. Zmiennik ładny ciągnik sobie wywalczył :) A na tym ja korzystam bo pojeżdżę sobie fajnym sprzętem. Pewnie niedługo zobaczycie je na szlaku, kilka zdjęć jeszcze na pewno wam wrzucę. Dobra, chyba wystarczy jak na pierwszy raz po tak długim czasie. Fajnie się pisało, wam pewnie czytało, kolejne posty niebawem!

PS. Pamiętacie jak na samym początku było tylko czterech kierowców, którzy publikowali życie w trasie? Rafał, Zibi, KDTruck i Tkaczykowski? A był jeszcze Włóczykij, ale krótko hehe, to były czasy! Hioba i Kamisado nie liczę bo to stare wyjadacze :P Dobranoc!
Jupikajej mada faka!