Odwiedź facebook...



czwartek, 8 sierpnia 2013

17sta godzina w oczekiwaniu na załadunek...


Totalna porażka... Śruta rzepakowa, sojowa, zboża, wszystko na raz, rozładunki załadunki... Wczoraj stanąłem tak jak na zdjęciu i stoję w tym miejscu już 17 godzin... Widok z przodu, wysoki budynek wyznaczał wczoraj początek kolejki, wiódł do niego tylko jeden pas drogi, ciężarówki stały jedna na drugiej. Koniec kolejki dopiero przy szlabanie (widok z tyłu). W pewnym momencie ochrona jeździła i kazała się jeszcze bardziej dociskać bo auta nie mieściły się w porcie, można sobie wyobrazić co tu się wczoraj działo... Stałem tak od 14:00 a o 23:00 w oficjalnym komunikacie dowiedziałem się, że załadunek śruty sojowej został wstrzymany na poczet rozładunków, oznaczało to, że co najmniej do 6:00 mogłem sobie odpuścić wysłuchiwanie na radiu wyczytywanych kolejno kierowców... Przebudziłem się ok. 4:00 ruch w porcie był całkiem spory więc podnoszę gruszkę w obawie, że coś przegapiłem i pytam czy może ładują. Ale niestety nic z tego... Więc odetchnąłem i położyłem dalej się spać. Wstałem ok. 7:00 i pytam czy ładują już. Nadal nic... czekają na decyzję kierownictwa, które to w pracy zjawia się dopiero na 9:00, jakby nie było telefonów... Sam fakt czekania nie przeraża mnie tak, jak fakt, że większość kierowców, która przyjechała tu na rozładunek, czuwała cały czas do rana, teraz wyjechała na drogi. Dzień jazdy, noc oczekiwania i znowu dzień jazdy... Myślicie, że długo można wytrzymać w takim systemie pracy? Tym bardziej w niesprzyjających warunkach pogodowych gdzie temperatura w kabinie dochodzi do 40 stopni podczas postoju? Prędzej czy później, tu czy w innym miejscu Polski stanie się tragedia, a kierowcy żartując na zmianę dodają, że co by się nie stało to i tak będzie wina kierowcy... Panuje tu bardzo napięta atmosfera, afera wisi w powietrzu i tylko czekać kiedy ktoś wybuchnie. Na razie kierowcy wydzwaniają po firmach, te wydzwaniają po następnych firmach, jeden kierowca dodzwonił się do prezesa, ale okazało się, że nic nie poradzi bo jest na spotkaniu... Po co te spotkania jak robota stoi...? Powoli i mnie zaczyna ogarniać zdenerwowanie. Za 17 godzin postoju nikt mi nie płaci... Za 24 godziny dostanę 50 zł postojowego hehe... Bo przecież wielu z nas zarabia na przebytych kilometrach... Jest już czwartek, o 10:30 miałem być na rozładunku koło Bełchatowa czyli za 1,5 godziny haha. Wtedy załadowałbym powrót i w piątek byłbym w domu o w miarę ludzkiej godzinie. A teraz wychodzi na to, że wszystko przesunie się o jeden dzień a ja wrócę w sobotę rano bo nie zdążę zjechać przed piątkowym zakazem wakacyjnym... Ja pierdziele, z pewnością cała ta sytuacja nie napawa mnie optymizmem ani nie motywuje do pracy. Najchętniej wywinąłbym tu rogala i udał się do domu! Bo dochodzi 9ta a przede mną jeszcze samochody... Nie wiem o której stąd się wydostanę... Bo oczywiście od wczoraj załadunki wstrzymane... Boże miej mnie w swej opiece...




2 komentarze:

  1. To jest właśnie ten chaos, który panuje na wielu firmach. Parodia, po prostu parodia. A cierpi jak zwykle kierowca, bo pracownik, który ładuje odwali swoje 8h i idzie do domu...
    Pozdrawiam Maćku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i to są te minusy tej pracy, które naprawdę potrafią doprowadzić do szału. Oby jak najmniej takich sytuacji, pozdro.
    PS. Fajno, że udało mi się upolować Cię na drodze :P

    OdpowiedzUsuń

Uwaga! Ze względu na czystą złośliwość ze strony niemiłych internautów niektóre komentarze nie będą publikowane!